W poprzednim wpisie omówiliśmy pokrótce tematykę testamentów, przedstawiając ich rodzaje oraz wskazując, jak prawidłowo je sporządzić. Dziś zajmiemy się zagadnieniem tzw. dziedziczenia ustawowego, czyli zasad dziedziczenia w sytuacji, gdy brak jest testamentu.
Jeśli zmarły nie spisał swojej ostatniej woli, wtedy spadek po nim otrzymają spadkobiercy według zasad opisanych w przepisach prawa spadkowego zawartych w kodeksie cywilnym. W pierwszej kolejności dziedziczą dzieci oraz małżonek spadkodawcy, każdy w równych częściach, przy czym małżonek nie może dostać mniej niż jedną czwartą. Zobaczmy to na przykładzie: Jan miał żonę i dwójkę dzieci. Nie zostawił testamentu, więc po jego śmierci spadek dzieli się na żonę i dzieci, a więc na trzy części. Każdy dostanie zatem jedną trzecią. Co innego jednak, gdyby miał czwórkę dzieci. Wtedy żona dostanie jedną czwartą, a dzieci podzielą się po równo pozostałymi ¾ spadku.
Jeśli natomiast w momencie śmierci spadkodawcy nie żyje już jego małżonek, a żyją dzieci, to one dostają cały spadek, dzieląc się nim po równo. Bardziej skomplikowana jest sytuacja gdy nie ma dzieci, a jest małżonek. Otóż, jeśli dzieci były, ale nie dożyły śmierci spadkodawcy, ale żyją wnuki, to te wnuki dziedziczą razem z małżonkiem zmarłego, przejmując odpowiednio udziały swoich rodziców. Czyli przykładowo: Jan miał żonę i jedno dziecko, które z kolei miało dwójkę dzieci. Jeśli dziecko Jana nie żyje, to dziedziczyć będą żona Jana połowę spadku oraz wnuki Jana drugą połowę, czyli każdy po ¼ spadku.
A co w sytuacji, gdy zmarły w ogóle nie miał dzieci? Czy wszystko dostaje wtedy małżonek? Nie, wtedy do akcji wkraczają rodzice zmarłego, którzy dziedziczą połowę spadku (każdy po jednej czwartej), a małżonek dostaje drugą połowę. Natomiast jeśli jedno z rodziców nie żyje, to jego część dzielona jest między rodzeństwo zmarłego. Analogicznie, jeśli nie żyją oboje rodziców, to wtedy połowa spadku dzielona jest między rodzeństwo, a drugą połowę dostaje małżonek. Czyli jeżeli nasz Jan miałby dwóch braci oraz żonę, to żona dostanie połowę spadku, a bracia podzielą się drugą połową i dostaną po ¼ każdy. Jeśli jednak jeden z braci Jana nie żyje, to wtedy jego udział dziedziczą jego dzieci, każdy w częściach równych. A więc spadek po Janie wyglądałby następująco: żona – połowa, żyjący brat – ¼ oraz dwójka dzieci nieżyjącego brata – każdy po 1/8 spadku. I tak można iść dalej komplikując jeszcze bardziej sytuację. W rzeczywistości nierzadko zdarza się, że dzieląc spadek dochodzimy do bardzo skomplikowanych ułamków, gdyż mamy duży krąg spadkobierców.
Jeśli natomiast Jan nie miałby dzieci, rodzice by nie żyli, a nie byłoby rodzeństwa ani dzieci rodzeństwa, to wtedy cały spadek przypadłby jego żonie. Co ważne, jeśli małżonkowie byli w separacji, to wtedy nie dziedziczą po sobie, podobnie jeśli przed śmiercią spadkodawcy trwała sprawa o rozwód, w której zmarły żądał ustalenia winy drugiego małżonka i to żądanie było uzasadnione.
Przeanalizowaliśmy wszystkie sytuacje, w których dziedziczy małżonek. Co natomiast dzieje się, gdy żona naszego Jana zmarła wcześniej lub Jan był kawalerem? Jeśli miał dzieci, to całość spadku przypadnie im w częściach równych, jeśli jednak był bezdzietny, całość dostają jego rodzice. I potem, jeśli rodzice nie żyją, to – analogicznie jak wyżej opisano – spadek otrzymają rodzeństwo i dalej dzieci rodzeństwa. Co natomiast jeśli Jan nie miał żony, dzieci i rodzeństwa, a rodzice nie żyją? Wtedy dziedziczyć będą dziadkowie Jana. Na pierwszy rzut oka to rozwiązanie może się wydawać mało przydatne, gdyż rzadko kiedy dziadkowie przeżywają swoje wnuki. W praktyce jednak, znaczenie ma tu fakt, że prawo do dziedziczenia dla dziadków otwiera drogę dziedziczenia kuzynom i dalszej rodzinie. Jeśli bowiem Jan nie miał żony, dzieci i rodzeństwa, a jego rodzice i dziadkowie nie żyją, to wtedy dziedziczy po nim rodzeństwo jego rodziców, a jeśli i oni nie żyją, to dzieci tego rodzeństwa, a więc kuzyni Jana i w dalszej kolejności ich dzieci. I dopiero w sytuacji, gdy brak nawet tej dalszej rodziny (a także pasierbów), spadek przechodzi na własność gminy, która stanowiła miejsce ostatniego zamieszkania spadkobiercy.
I w ten oto sposób przebrnęliśmy przez momentami dość skomplikowany krąg spadkobierców ustawowych. W kolejnym wpisie zastanowimy się m.in. co zrobić jeśli zostaliśmy spadkobiercą ale nie chcemy spadku.