Dziś Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał kolejny bardzo ważny wyrok w temacie tzw. kredytów frankowych. TSUE w ramach trzech połączonych do wspólnego rozpoznania spraw odpowiadał na pytania prejudycjalne zadane przez Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie.
Łącznie TSUE poddał analizie pięć pytań, które upraszczając można sprowadzić do trzech zagadnień:
- Czy w przypadku stwierdzenia, że dane postanowienie umowne jest nieuczciwe ze względu na jego część, możliwe jest podzielenie go i usunięcie tylko tego fragmentu, który powoduje jego wadliwość, przy zostawieniu reszty?
- Czy można zastąpić wadliwe postanowienie umowne przepisem dyspozytywnym (np. średnim kursem NBP)?
- Kiedy rozpoczyna się bieg przedawnienia roszczeń konsumenta o zwrot zapłaconych rat?
Pierwsze pytanie pojawiło się w kontekście wzorców umownych stosowanych przez Deutsche Bank, gdzie zawarto klauzulę umowną przewidującą możliwość spłaty raty kredytu bezpośrednio we frankach szwajcarskich, ale „za zgodą banku”. Niektóre sądy analizując takie umowy dochodzą do wniosku, że wystarczy usunąć z umowy ten zwrot „za zgodą banku” i wtedy umowa będzie ważna, czyli inaczej mówiąc dzielą wadliwą klauzulę umowną, ucinając z niej fragment powodujący wadliwość i pozostawiając całą resztą. TSUE odpowiadając na pytanie o dopuszczalność takiego dzielenia wadliwych postanowień umownych uznał, że jest to niedopuszczalne, zmienia to bowiem treść umowy. W związku z tym taka umowa co do zasady powinna zostać uznana za nieważną w całości.
„Artykuł 6 ust. 1 i artykuł 7 ust. 1 dyrektywy Rady 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich należy interpretować w ten sposób, że stoją one na przeszkodzie orzecznictwu krajowemu, zgodnie z którym sąd krajowy może stwierdzić nieuczciwy charakter nie całości warunku umowy zawartej między konsumentem a przedsiębiorcą, lecz jedynie elementów tego warunku, które nadają mu nieuczciwy charakter, w związku z czym warunek ten pozostaje, po usunięciu takich elementów, częściowo skuteczny, jeżeli takie usunięcie sprowadzałoby się do zmiany treści tego warunku, który ma wpływ na jego istotę, czego zweryfikowanie należy do sądu odsyłającego„
Drugie zagadnienie dotyczyło sytuacji, w których sąd po stwierdzeniu że dana klauzula umowna, przewidująca odwołanie do tabel kursowych banku jest wadliwa, próbuje zastąpić ją odwołaniem do kursu średniego NBP. Również w tym przypadku TSUE stanowczo stwierdził (potwierdzając przy tym swoje dotychczasowe orzecznictwo), że bez zgody konsumenta nie ma możliwości uzupełniania treści umowy żadnymi nowymi postanowieniami. Jeśli po wykreśleniu danej klauzuli umowa nie nadaje się do dalszego wykonywania, a konsument chce jej unieważnienia, to jedynym rozwiązaniem jest ustalenie jej nieważności, nie można na siłę jej reanimować poprzez dopisywanie nowego brzmienia poszczególnych postanowień umownych.
„Artykuł 6 ust. 1 i artykuł 7 ust. 1 dyrektywy 93/13 należy interpretować w ten sposób, że stoją one na przeszkodzie orzecznictwu krajowemu, zgodnie z którym sąd krajowy może, po stwierdzeniu nieważności nieuczciwego warunku znajdującego się w umowie zawartej między konsumentem a przedsiębiorcą, która to nieważność nie pociąga za sobą nieważności tej umowy w całości, zastąpić ten warunek przepisem dyspozytywnym prawa krajowego„
„Artykuł 6 ust. 1 i artykuł 7 ust. 1 dyrektywy 93/13 należy interpretować w ten sposób, że stoją one na przeszkodzie orzecznictwu krajowemu, zgodnie z którym sąd krajowy może, po stwierdzeniu nieważności nieuczciwego warunku znajdującego się w umowie zawartej między konsumentem a przedsiębiorcą, który pociąga za sobą nieważność tej umowy w całości, zastąpić warunek umowny, którego nieważność została stwierdzona, albo wykładnią oświadczenia woli stron w celu uniknięcia unieważnienia tej umowy, albo przepisem prawa krajowego o charakterze dyspozytywnym, nawet jeśli konsument został poinformowany o skutkach nieważności tejże umowy i zaakceptował je„
Trzecie pytanie zostało zadane w kontekście polskich przepisów prawa cywilnego regulujących kwestię przedawnienia roszczeń, które w odniesieniu do wierzytelności powstałych przed dniem 9 lipca 2018 r. ulegały przedawnieniu po upływie dziesięciu lat. W orzecznictwie pojawiają się rozbieżności dotyczące tego, od kiedy należy liczyć ten dziesięcioletni termin przedawnienia w przypadku stwierdzenia nieważności umowy kredytu frankowego. Nierzadko sądy uznają, że każda wpłacona rata przedawnia się osobno, licząc od momentu płatności. Przyjęcie takiej interpretacji powoduje, że sądy oddalają powództwa kredytobiorców o zwrot miesięcznych rat zapłaconych ponad dziesięć lat przed dniem wniesienia pozwu. TSUE uznał, że taka wykładnia jest sprzeczna z dyrektywą 93/13. Skoro konsument nie miał wiedzy o wadliwości danej umowy, to nie mógł wystąpić z roszczeniem o zwrot zapłaconych rat. Tym samym początek biegu przedawnienia może mieć miejsce najwcześniej w momencie, w którym konsument mógł uzyskać wiedzę na temat nieuczciwości danej umowy. Jak wskazał TSUE w uzasadnieniu, „przeciwstawienie dziesięcioletniego terminu przedawnienia, takiego jak rozpatrywany w postępowaniu głównym, żądaniu o charakterze restytucyjnym skierowanemu przez konsumenta w celu uzyskania zwrotu nienależnie zapłaconych kwot na podstawie nieuczciwego warunku w rozumieniu dyrektywy 93/13 umowy kredytu zawartej z przedsiębiorcą, który to termin rozpoczyna bieg od dnia każdego świadczenia wykonanego przez tego konsumenta, nawet jeśli nie był on w stanie w tym dniu samodzielnie dokonać oceny nieuczciwego charakteru warunku umownego, czy też nie miał wiedzy odnośnie do takiego nieuczciwego charakteru rzeczonego warunku i nie biorąc pod uwagę tego, że umowa przewidywała okres spłaty – w niniejszym przypadku trzydziestoletni – znacznie przekraczający dziesięcioletni ustawowy termin przedawnienia, nie ma charakteru zapewniającego temu konsumentowi skutecznej ochrony. Termin taki czyni zatem nadmiernie utrudnionym wykonywanie praw przyznanych konsumentowi przez dyrektywę 93/13 i w związku z tym narusza zasadę skuteczności”.
„Dyrektywę 93/13, analizowaną w świetle zasady skuteczności należy interpretować w ten sposób, że stoi ona na przeszkodzie orzecznictwu krajowemu, zgodnie z którym dziesięcioletni termin przedawnienia roszczenia konsumenta mającego na celu uzyskanie zwrotu kwot nienależnie wypłaconych przedsiębiorcy w wykonaniu nieuczciwego warunku umowy kredytu rozpoczyna swój bieg w dniu każdego świadczenia wykonanego przez konsumenta, nawet jeśli ten ostatni nie był w stanie w tym dniu samodzielnie dokonać oceny nieuczciwego charakteru warunku umownego lub nie powziął wiedzy o nieuczciwym charakterze tego warunku i bez uwzględnienia okoliczności, że umowa przewidywała okres spłaty – w niniejszym przypadku trzydziestoletni – znacznie przekraczający dziesięcioletni ustawowy termin przedawnienia„
Dzisiejsze orzeczenie TSUE jest bardzo korzystne dla kredytobiorców, gdyż stanowczo neguje argumentację używaną bardzo często w procesach frankowych przez pełnomocników banków. W jej ramach banki podnoszą zarzuty przedawnienia, próbują przekonać sąd do utrzymania w mocy wadliwej umowy po usunięciu tylko fragmentu wadliwej klauzuli czy też sugerują możliwość zastąpienia wadliwych postanowień umownych kursem średnim NBP. Dziś TSUE wyraźnie przesądził, że taka praktyka jest nieprawidłowa.